Od jakiegoś czasu
uważnie obserwuję poczynania doświadczonych blogerek, przez co zamarzyło mi się
wkroczenie do blogowego świata. I oto jestem. Z góry uprzedzam, że dopiero zaczynam
„kosmetyczną zabawę”, więc mam nadzieję, że nie zostanę przez Was negatywnie
odebrana na samym początku… :)
Żeby nie zanudzać, od razu biorę się do roboty i zrecenzuję
bioorganiczną maseczkę Glinka Zielona z serii Eco Care marki Bielenda. Koszt
takiej maseczki to około 5 zł. Ja swoją kupiłam w Rossmanie, ale wiem, że można
dostać ją również w Naturze, supermarketach i mniejszych drogeriach.
Opis producenta i skład:
Moja opinia:
Maseczka koloru zabrudzonej mięty ma kremową, dość gęstą
konsystencję.
Zapach maseczki nie jest typowy dla „eco ” produktów. Co
prawda można wyczuć w nim ziemistą nutkę, ale przede wszystkim kojarzy mi się z
delikatnymi, męskimi perfumami. Osobiście dla mnie jest przyjemny, jednak wiem,
że nie każdy za nim przepada.
Musiałam aplikować ją zwinnie i szybko, ponieważ szybko „zasycha”
na twarzy.
Jeżeli chodzi o wydajność, to maseczka faktycznie starczyła mi na dwie
aplikacje, ale pokryłam nią tylko skórę twarzy, bo u mnie na szyję i dekolt
zdecydowanie jedna porcja nie wystarcza (cóż, najwyraźniej mam zbyt okazałe
lico :) ).
Biorąc pod uwagę działanie, maseczka oczyszcza,
likwidując obumarły naskórek oraz nadmiar sebum, zwęża pory i nadaje efekt ujędrnienia
skóry. Zauważyłam też efekt rozświetlenia, jednak utrzymuje się on maksymalnie
do dwóch godzin po aplikacji. Używam jej już dłuższy czas i nie zauważyłam obiecanego „zapobiegania
powstawania zaskórników i wyprysków”. Oczywiście zapobiegania powstawania
zmarszczek nie mogę oceniać, bo na szczęście jeszcze nie muszę się o to martwić
;)
Podsumowując:
Polecam maseczkę osobom, które od
czasu do czasu (lub stale) męczą się z nadmiarem sebum, jednocześnie stanowczo
odradzam ją tym, którzy mają suchą, wrażliwą cerę, ponieważ w tym wypadku może ona
powodować podrażnienia!
Mam nadzieję, że jeżeli jeszcze nie miałyście do czynienia z
ową maseczką, to moja opinia w małym stopniu pomoże Wam w decyzji o zakupie. :)
A jak u Was się sprawuje? Chętnie dowiem się jakie macie
opinie na jej temat.
Pozdrawiam i do usłyszenia,
Monika
Powodzenia w blogowaniu ;)
OdpowiedzUsuńPS. Usuń weryfikację obrazkową do komentarzy, bo jest to dość irytujące kiedy wcale nie można odczytać tych bazgrołów.
Dzięki! I bardzo dziękuję za podpowiedź :)
Usuń